sobota, 3 maja 2014

ROZDZIAŁ VI

No więc przed rozdziałem króciutkie ogłoszenia parafialne, mianowicie zapraszam na nowego bloga, tematyka Harry Potter i te sprawy... [link]! Zapraszam, upraszam się o komentarz pod zamieszczonym tam pierwszym rozdziałem oraz pod tym, który zaraz przeczytacie! ;> To chyba tyle...
Ahh, na LBA odpowiem później... jak znajdę czas, którego mi ostatnio braknie ;/
Bardzo przepraszam również za czas, jaki musieliście czekać na ten rozdział... nie mam czasu ;-; naprawdę.
Wena jest, chęci są, ale tego mi brakuje ;/ 
___
   Nieustannie słuchałam odgłosu pukania, który zaczynał mnie wkurzać. Po jakimś czasie smutek przemienił się z zdenerwowanie. Byłam bardzo wkurzona na Mike'a, który stał przed drzwiami już jakiś czas i nie potrafił zrozumieć, że nie chcę go widzieć... Chociaż sama nie jestem pewna, czy to prawda. Przecież to, do cholery, przez niego płakałam zamknięta w toalecie jak jakieś dziecko! Powinnam się teraz upewniać, czy mój sen nie był czasem rzeczywistością... Czy on naprawdę nie zginął... A w tym momencie gapiłam się w lustro ścierając chusteczką łzy z moich polików.
    Łzy nadal sprawiały, że moja twarz była wilgotna. Otworzyłam drzwi i chwilę po tym moje spojrzenie skrzyżowało się z wzrokiem Mike'a. Wlepiał we mnie oczy zdziwiony tym, że tak szybko wyszłam. Jakbym się poddała. Nie, nigdy tego nie robiłam, teraz wcale nie zmieniłam zwyczaju. Szybko spuściłam wzrok podchodząc do szafy i wyjmując z niej jakieś przypadkowe, czarne ciuchy. Jak zresztą zwykle, ten sam kolor. Pomimo, że stała odwrócona plecami do syna Hadesa wręcz widziałam jego oczy wlepione wprost we mnie.
    Po jakimś czasie znów zamykam się w łazience, a kiedy z niej wychodzę w domku nie ma nikogo oprócz mnie. Nie sądzę, że Mike poszedł na śniadanie... Może postanowił pospacerować? Albo coś w tym stylu? A co mnie to, na Hadesa, obchodzi?! Zeusie... Wujku kochany, błagam, zlituj się nade mną i choć raz spraw, aby ten dzień był normalny... Wiem, że to wręcz niemożliwe, ale to przecież świat bogów greckich! Na gacie Dionizosa, w Obozie Herosów żaden dzień nie jest normalny, żaden heros nigdy taki nie jest...
    Wychodząc z domku moja podświadomość skierowała mnie do lasu. Usiadłam pod jakimś drzewem zaraz przy jego skraju po chwili zamykając oczy. Znowu zasnęłam. Ale tym razem nie było snów.
***
    Krzyk. To mnie obudziło, a zaraz po otworzeniu leniwie oczy zobaczyłam sylwetkę syna Hadesa, który walczył z jakimś potworem. Przetarłam oczy starając się przyzwyczaić je do promieni słońca. Podświadomie modliłam się do wszystkich znanych mi bogów aby i Mike, i potwór nagle zniknęli. Pff... Dlaczego bogowie aż tak mnie nie lubią? Stałam pod drzewem wytrzeszczając oczy ze zdziwienia kiedy zobaczyłam przed sobą piekielnego ogara. Ku mojemu jeszcze większemu zdziwieniu po kolejnym ciosie przemienił się w pył.
- Mike?! - krzyknęłam nadal patrząc na miejsce w którym przed chwilą stał potwór.
- Bian... Chejron chciał cię widzieć, więc po ciebie przyszedłem i wtedy zobaczyłem to... Coś. - wyjaśnił lekko się krzywiąc.
- A co ten cholerny koń ma do tego? - zapytałam spuszczając głowę. Mike najwyraźniej całkowicie nie zrażony moim marudzeniem pokręcił jedynie głowa z rozbawieniem.
- Miał przekazać ci coś związanego z jakąś Wyrocznią Delfinową... - odpowiedział i tym razem to ja wybuchnęłam śmiechem.
    Spojrzał na mnie jakby urażony, ale po chwili tylko się uśmiechnął w niewinnym geście.
- Wyrocznię Delficką... Mówił coś jeszcze? Rachel się znalazła? - szybko zadałam mu parę pytań. Szczerze miałam gdzieś co dzieje się z moją "ciocią" jak to rodzice kazali mi ją nazywać.
- Powiedział tylko, że James Valdes też przyjdzie...
- Valdez - uśmiechnęłam się automatycznie go poprawiając - To... Do zobaczenia później - mruknęłam.
    Cieniem przeniosłam się do Wielkiego Domu. Nienawidziłam tego sposobu przenoszenia się w innae miejsce ale raczej nie miałam innego wyjścia. Skoro pan Centaur Wszechmogący mnie wezwał musiało coś się stać... A co jak po prostu Hood'owie znowu zwalili na mnie winę? Chyba, że odnaleźli Rachel, albo mieli od niej jakąś wiadomość?
- Cześć, "Bian" - powiedział James próbując przedrzeźnić Mike'a.
- Jeszcze raz tak mnie nazwiesz a przysięgam, że cię... - zaczęłam ale w tym momencie wszedł Chejron, więc po szturchnięciu Valdeza w bok na mojej twarz pojawił się sztuczny uśmiech.
- Coś się stało? - zapytałam siląc się na grzeczność.
- Mamy wieści... Od Rachel. - powiedział.
- Znaleźliście ją? - wyprzedził mnie pytaniem James.
- Jeszcze nie, wiemy tylko, że musicie wyruszać na misję. - zakończył spotkanie Centaur.
    ___
Tutaj obejdzie się bez zbędnego gadania, do napisania! c;
~Mad ;*

14 komentarzy:

  1. Whoa! Nawet nie zauważyłam, że dodałaś nowy rozdział xD
    Genialny, jak zwykle :)
    Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niszczysz mi psichikę ;_________________;
    Ale przynajniej Valdezo będzię. Ale to koniec szczęścia. Kurde. Jaka. Znowu. Misja. I. Wiadomość. Od. Rachel. Na. BOGÓW.


    Załamnię się, załamię.Niech cię wena weźnie, błagam jakieś dziecko faceta na słonecznym samochodziku-haiku z harfą może się pomodlić/porozmawić/kopnąć w dupę aby dał Mad natchnięnie. Muszę mojego tatusia o sprzęt na podróż do twojego domu poprosić. Do zobacznia.



    Ja xD

    OdpowiedzUsuń
  3. No cześć!
    Super rozdział!!! Tylko taki krótki.... Szkoda... Bo na prawdę fajny :D

    Pozdrawiam i weny życzę,
    Spite

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do Liebster Blog Award.

    http://heroska-w-legionie.blogspot.com/p/blog-page_4.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział! Dobrze się czyta, świetnie piszesz!
    Życzę weny, wpadnij do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. O cholera!
    Desiu. Przepraszam, ze dopiero teraz to piszę, ale nie miałam czasu przeczytać rozdziału, nie zabij mnie proszę ;c

    Świetny, fantastyczny cudowny <3 Ale dodawaj szybko, bo misja.. Nie czymaj mnie w nie pewności <3
    Czekam <3
    ~ Julie

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy Ty *robi przerażoną minę* zawieszasz bloga? Dlaczego od tak dawna nie było nowego rozdziału? :'(
    Odpowiedz, proszę! Miej na uwadze moje zdrowie psychiczne... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE! Nie, nie, nie, nie! Nie zawieszam i nie zamierzam!
      Po prostu ostatnio nie mam czasu... i weny...
      ale wystarczy czekać, myślę że chociażby do końca tego tygodnia rozdział się pojawi c;
      *przepraszająca za odpowiedź po takim czasie...*
      ~Mad

      Usuń
  9. Ciekawe na pewno przeczytam więcej :)
    Ja obserwuje i liczę na rewanż
    http://picture-and-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mianowałam Cię do VBA! Więcej informacji tu: http://igrzyska-smierci-wyspa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Desiu, Mad czy jaktamkolwiek mam cię nazywać xd
    Krótkie, ale śmiechowe, nie powiem:D
    Tylko nie przerywaj, patrz, ilu masz czytelników ;-; oni czekają, ja też, no heej! <3
    i ten.
    zapraszam do siebie:) (PERCICO TAK TROCHĘ XD)
    oneshouty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mad! Na bogów! Gdzie ty jesteś?!!! Znalazłam twój blog dopiero dzisiaj, zaczynałam sie, a ty ni tu fundujesz takie zakończenie?! Od MAJA nie było rozdziału. Ponad pol roku! Wracaj wracaj wracaj!!! Proooszę <3 Kocham te opowieść

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe. Przeczytam więcej

    OdpowiedzUsuń