poniedziałek, 14 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ V

   Teraz będę szczera, a mianowicie jakaś maleńka część mnie przypuszczała, że wyląduję w jednym domku z Mike'm. Ale cała reszta niestety wolała mieć o tym przeciwne zdanie. Byłam głupia. Samotność, czerń, mrok... Na Styks, jak nie syn Hadesa to kto? Córeczka boga Nutelli o imieniu Celinka? Nie, to jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne, nawet w świecie bogów greckich, herosów i innych mitologicznych stworzeń.
   Kiedy wróciłam do domku zaraz za mną wlókł się mój wujek. Okej, przyznaję, że nazywanie tak Mike'a był dziwne, choć sama nie wiem dlaczego. Szedł z głową spuszczoną w dół tak, że cały czas mógł gapić się na swoje tenisówki. Było mi go trochę żal... Wiedziałam jak to jest. Ja w przeciwieństwie do reszty herosów wiedziałam kim jestem mniej więcej od zawsze.
   Jak tylko wróciłam do domku pokazałam swojemu wujkowi jego nowe łóżko, a sama położyłam się na swoim i oddałam się w ramiona Morfeusza.
***
   Krzyk wyrażający strach. Tylko tyle słyszałam. Próbowałam podnieść się i zobaczyć gdzie jestem, ale nie mogłam. Ręce wręcz przykleiły się do miejsca, na którym leżałam. Ręce przeszywał okropny ból, ale po tylu latach w obozie przyzwyczaiłam się do mniejszych i większych zranień. Takie były zwyczaje w życiu herosa. Prawie codziennie na arenie, lub co gorsza misji, każdy heros w jakikolwiek sposób się skaleczyć, coś sobie złamać... Ewentualnie może jedynie umrzeć i trafić do tej jakże pogodnej, radosnej krainy mojego dziadka. Oczywiście jeszcze nie odwiedzałam Hadesa i nie wolałam go widzieć już teraz, jeśli nie chodziło o mój zaległy prezent na urodziny. Co jak co, ale chyba miał w tym trochę zaległości... 
   Myślenie o tym fakcie wprawiało mnie tylko w jeszcze gorszy nastrój. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, nie wiedziałam jak się tu znalazłam i z jakże wielką radością i optymizmem wracałam do tego, że moja rodzina nie jest normalna, nie była i prawdopodobnie nie będzie.
~ Bianca! Bian!... ~ dotarł do mnie czyiś głos. Wiedziałam, że był to krzyk Mike'a. 
   Spróbowałam ponownie się podnieść i po paru minutach, którym towarzyszył okropny ból, nareszcie mi się udało. Okropnie kręciło mi się w głowie, ale starałam się odszukać wzrokiem syna Hadesa. 
   Kiedy go znalazłam z mojego gardła również wydobył się krzyk. Walczył przeciwko mantikorze, mimo że sam prawdopodobnie złamał kostkę a liczby zranień nie dało się zliczyć. Musiał przegrać. Wiedziałam, że nawet jego walka nic nie da. Z oczu zaczęły spływać łzy i nagle poczułam okropny ból. Przed oczami zaczęłam widzieć czarne plamki, które po chwili zamieniły się w ciemność...
   Ból, krzyk, strach, tylko to towarzyszyło mi w tym momencie. 
***
   Z krzykiem usiadłam na swoim łóżku. Starałam się pohamować cisnące się do oczu łzy. Niestety, moje starania nie przyniosły jakiegokolwiek efektu. Jedna... Dwie... Trzy... Każda zaczęła powoli spływać po moim policzku. Pojedyncze łzy po chwili przerodziły się w strumień. Ryczałam jak jakieś dziecko, tyle że ja miałam do tego prawdziwy powód. Sny herosów były zazwyczaj jak wizje.
   Usłyszałam czyjeś przyśpieszone kroki... Mike?
   Spróbowałam wytrzeć łzy rękawem bluzki, co jednak chyba nic nie dało. Nadal spływały po mojej już mokrej twarzy. Po usłyszeniu gorączkowego pukania wymamrotałam jedynie "proszę!" spuszczając głowę. Syn Hadesa wszedł do mojego pokoju, a kiedy mnie zobaczył przez chwilę się zmieszał. Nadal próbowałam przestać płakać ale nie potrafiłam.
- Bianca? - odezwał się po chwili Mike. - Ekhm, Bian? - odchrząknął, a kiedy zdrobnił tak moje imię przez chwilę przestałam płakać.
   Bian? Więc teraz moja nowa ksywka będzie kojarzyć mi się z jego śmiercią? Mike, dlaczego musisz sprawiać, że kiedy dajesz mi pieszczotliwe zdrobnienie ja się boję?
- Nic mi n-nie jest... - wymamrotałam jedynie i wbiegłam do łazienki. Kiedy drzwi po zamknięciu trzasnęły z moich oczy ponownie zaczęły spływać łzy.
***
I znowu rozdział z opóźnieniem, przepraszam, 
ale mój komputer obecnie się zepsuł ._.
Nie wiem czy jest zbyt krótki czy w sam raz...
Proszę o zostawienie po sobie chociaż paru słówek 
w komentarzach C: 
~Mad ;*

wtorek, 1 kwietnia 2014

Poczta Hermesa #1

Jeśli to czytacie, muszę Was powiadomić iż zawieszam bloga ;-;
Nie mam już pomysłu...
Ogólnie całość mi się jakoś nie podoba...
Zawieszam go już na zawsze,
Za parę dni całkowicie go usunę... ;_;
Przykro mi ;-;
Jak już wspomniałam, ta historia nie miała sensu...
Wszystko było jakieś głupie...
Nie dam rady tego dokończyć...
Więc jeśli to czytacie... ;__;
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Prima aprilis, moje herosy! ;*
Blog jest i będzie!
Ma sens chociaż nadal go czasem nie ogarniam xD
~Mad xD